Ile razy stworzyłyście coś, z czego ostatecznie nie byłyście zadowolone? Jak często oglądacie swoje stare prace i nie możecie uwierzyć, że coś takiego powstało spod Waszych rąk? Jak dużo jest prac, na które patrząc myślicie "teraz zrobiłabym to inaczej"?
Czasem wystarczy, że dotrze do nas paczuszka z koralikami lub półfabrykatami, które pomogą nam coś poprawić, zazwyczaj wynika to ze zdobytego doświadczenia - każda z nas poświęciła bardzo dużo czasu na naukę, głównie metodą prób i błędów, oglądanie tutoriali, kursy rękodzielnicze...
Robicie coś ze starymi pracami, które cały czas macie schowane w jakimś pudełku?
Ja do tego etapu dojrzewałam dość długo. Widziałam moje pierwsze prace wystawione (odważnie) w sklepiku i z każdym spojrzeniem kiełkowała myśl o przeróbkach. Zaczęło się całkiem niewinnie - od poprawienia tych kolczyków z kulkami ceramicznymi i filcowymi, później był ten naszyjnik, który bardzo mocno odbiega od oryginału, aż doszło do tego fioletowego naszyjnika. Prawdę mówiąc nie mogłam już na patrzeć na jego pierwotną wersję, która powstała ok. 2008 roku, czyli bardzo, bardzo dawno temu... Zebrałam trochę szklanych kulek, koralików crackle, przekładek z cyrkoniami i powstał zupełnie nowy naszyjnik.
Zdjęcia starej wersji i nowej.
Zmiana jest diametralna. Bardzo pozytywny efekt końcowy zainspirował mnie do przerobienia kilku innych starych prac - poprawiłam łącznie 4 bransoletki. Niedługo pokażę je na blogu. Mam też w planach kolejne poprawki i przeróbki - będzie się działo! Byście wiedziały, co dokładnie zostało ponownie wzięte na warsztat, wszystkie poprawiane prace zyskały nową etykietę - NA NOWO.
A tak właściwie dlaczego piszę ponownie o naszyjniku, który całkiem niedawno był na blogu?
Zachęciła mnie do tego akcja "Do it again!" na blogu Katalin Handmade - wyzwanie polegające na wykonaniu starszej pracy na nowo. Postanowiłam zgłosić właśnie ten naszyjnik. Trzymajcie kciuki! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz