niedziela, 19 lutego 2017

Zakupowa niedziela - pasart

Moje Drogie Czytelniczki!
Witajcie po raz pierwszy w 2017 roku! Wiem że znowu minęło dużo czasu od poprzedniego wpisu, ale złośliwość świata jest przeogromna. W czasie, gdy chciałam napisać Wam to wszystko, co mam do napisania, na cały miesiąc straciłam internet w mieszkaniu. Teraz jestem w moim domu rodzinnym na "weekend w środku tygodnia", więc szybciutko do Was piszę!
Mam do zaprezentowania zakupy jeszcze z zeszłego roku - będą to aż dwa posty prosto ze sklepu Pasart.pl. Dziś ta wcześniejsza dostawa. Jeśli chodzi o wrażenia dotyczące procesu zakupów, czasu oczekiwania na paczkę i ogólnej oceny paczki, to, jak zazwyczaj, jestem bardzo zadowolona. Przesyłka dotarła do mnie ekspresowo. towar jest wysokiej jakości, cała transakcja przebiegła na 5!
Zakupy, które dziś zobaczycie zostały dokonane ponownie "z winy" Pasartu. Sklep bardzo często robi różnego rodzaju promocje, za każdym razem obniżka zachęci mnie do przejrzenia kilku kategorii i zawsze znajdę coś dla siebie. Tym razem załapałam się na 15% obniżkę cen całego asortymentu. Postanowiłam wykorzystać tę okazję i uzupełniłam braki w metalowych przydasiach. Nakupiłam mnóstwo końcówek do wklejania (z myślą o bransoletkach z siatki) oraz końcówek zaciskanych - krokodylków, do tego trochę karabińczyków, ozdóbek i, żeby nie było zbyt monotonnie, troszkę koralików Fire Polish (zaplątał się nawet kawałeczek rzemienia! ;)).
Tak oto prezentują się całe zakupy od Pasart.pl:
W dalszej części postu znajdziecie trochę więcej szczegółów! :)
Koraliki fire polish i rzemień ekologiczny- zakochałam się ostatnio w tych maleńkich kryształkach i nie mogłam sobie odmówić kupienia kilku kolorów. Wybrałam trzy matowe - w kolorze wina, fioletowe i limonkowe, a do tego piękne transparentne czerwone (kolor "siam ruby" jest ostatnio moim ulubionym) i lustrzane turkusowe. Piękny granatowy mięciutki rzemień trafił do mnie jakby przypadkiem - nie planowałam zakupu rzemieni, a ten wpadł mi w oko i nie mogłam go nie kupić. :)
Półfabrykaty w kolorze złotym- wybrałam łańcuszek w kawałkach (przydatny przy mocowaniu zapięć do bransoletek). 2 rozmiary karabińczyków. kółeczka montażowe sprężynki, końcówki do wklejania oraz przekładki z zawieszką (o średnicy idealnej do bransoletek z siatki). Jak widzicie - same najpotrzebniejsze rzeczy. to, czego mi najbardziej brakuje podczas tworzenia.
Półfabrykaty w kolorze starego złota- jak widać - są to tylko karabińczyki oraz końcówki zaciskane krokodylki w różnych rozmiarach. Naprawdę starałam się nie szaleć. :)
Półfabrykaty w kolorze srebrnym- tu same końcówki do wklejania oraz ponownie końcówki zaciskane krokodylki w różnych rozmiarach i w dwóch odcieniach - srebro jasne oraz przyciemniane (oksydowane). Takie podstawowe minimum przy tworzeniu moich ulubionych ostatnio bransoletek.
Ozdoby w kolorze srebrnym - przekładki ozdobne, przekładki z zawieszką oraz malutki łącznik
z napisem "love".
Zakupy te są bardzo proste, skromne, ale i niezbędne - taka baza, od której wiele można zacząć, ale też wiele projektów od niej zależy - gdy zabraknie wykończenia, całość może się rozpaść i wszystko trzeba zaczynać od nowa. Są to więc rzeczy obowiązkowe w każdym warsztacie. Co dla Was, Tworzących, jest podstawą w pracy, bez czego nie możecie się obejść i czego lubicie mieć w swoich zbiorach zawsze odpowiedni zapas? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz