poniedziałek, 26 listopada 2012

Makramowe bransoletki

I znowu to samo! Znowu coś na rękę!
Jakoś nie mogę się uwolnić od bransoletkowania... :)

Makrama chodziła za mną od dawna.
Na wielu blogach, fanpage'ach, stronach, w sklepikach... Wszędzie widziałam makramowe bransoletki!
Moja pierwsza próba była kompletnie nieudana - odrzuciłam sznurki na chwilę.
Druga próba szła już o wiele lepiej, zwłaszcza od momentu, gdy dopatrzyłam się, że mój wzór się skręca, tak ma być i nic na to nie poradzę.

W ten sposób powstała bransoletka nr 1
z zielonymi akrylowymi kulkami crackle i szarym sznurkiem.


W związku z tym, że za plecenie tej bransoletki wzięłam się jak zwykle bez większego planu początkowego, nie wykombinowałam od razu, że będę potrzebowała kawałek sznurka na zawiązanie - dlatego bransoletka zapinana jest na tradycyjny karabińczyk.
Do tego akrylowe kulki crackle w kolorze soczystej zieleni, szary sznurek woskowany plus odrobina łańcuszka i ogniwka - i gotowe!
(bransoletka trafiła w ręce przesympatycznej Ady, z którą miałam przyjemność spotkać się następnego dnia po nocy spędzonej na wyplataniu tej bransoletki :))

 Bransoletka nr 2 to odrębna historia.
Zachęcona powyższym efektem postanowiłam kontynuować tę dobrą passę. 
Znalazłam kawałek zielonego sznurka, wybrałam koraliki, plotłam, plotłam, plotłam... Uplotłam ok. 8cm bransoletki, gdy okazało się, że sznurka nie wystarczy na całość.
Zezłościłam się na samą siebie i wszystko rozplotłam. Wybrałam inne koraliki - leciutko zielone akrylowe łezki (odzyskane z kupionej w H&M bransoletki składającej się z 3 kolorów takich łezek) i miałam nadzieję, że może teraz wystarczy. Po 10cm znów okazało się, że sznurki się kończą - ale tym razem miałam w głowie plan! Końcówki sznurka wkleiłam w końcówkę (ukrytą pod szarym sznureczkiem), do której dopięłam posrebrzany łańcuszek, a, by nie był pusty, gdy jeszcze stanowi fragment bransoletki, dopięłam dodatkowe kryształki, po drugiej stronie karabińczyk i... efekt widać poniżej :) Jestem z tej bransoletki tak zadowolona, że zostawiłam ją dla siebie i się z nią nie rozstaję!


Ktoś dotarł aż tutaj?
Gratuluję! :)
W takim razie dla tych, którym się chciało, jutro będę miała informacje o wyprzedaży świątecznej oraz o konkursie, w którym biorę udział.
Stay tuned! :)

2 komentarze:

  1. Pierwsze koty za płoty a jakie efekty:) Mimo początkowych problemów bardzo ładnie wyszły obie bransoletki:) Gratulacje:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Najważniejsze że się udały:) Są piękne!
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń